Weekend, czas wyciszenia…
Ostatnio wdarło mi się trochę chaosu, bo dziecku idą górne jedynki przez co śpi po 20 minut. Nie sprzyja to planowaniu kolejnych kroków. Wszystko chciałoby się zrobić na już, byle szybciej, byle zdążyć z kolejnym postem, z kolejną funkcjonalnością, byle nie wypaść z rytmu, który sobie narzuciłam. Ale na dłuższą metę tak się nie da – widzę, jak nawarstwia się kod, który trzeba przejrzeć, kolejne funkcjonalności giną gdzieś za mgłą, bo rzucam się na kolejny komponent, kolejne okienko straszy przyciskiem rzuconym gdzieś w kąt ekranu, bo kiedyś do niego zajrzę i ustawię w końcu te constrainty. Ale wszystko jest takie nowe i wszystkiego chciałoby się spróbować.
Trzeba troszkę zwolnić tempo – popatrzeć za siebie. Usiąść do tego co już gdzieś mam skończone i zobaczyć co trzeba dopisać, gdzie trzeba dotestować, poprawić, zrefaktorować. Wyznaczyć zadania na kolejne dni, część po prostu zebrać.
Dam szansę Trello. Na pierwszy rzut oka – dość intuicyjny.
Mamy tablicę, na niej dorzucamy listy. Na listę wrzucamy karty. A w kartach możemy wrzucić bardzo duuużo 🙂
Możemy dorzucić check listę, na której będziemy odznaczać kolejne zrobione zadania w ramach danej karty. Mamy możliwość dodania labelki, która w widoczny sposób odznaczy nam karty na widoku głównym. Ja ustaliłam sobie jak na razie 3 kolory – jeden na GUI, drugi na rzeczy typowo bazodanowe (tabelki, kolumny, query) i trzeci na implementację Javową/Androidową. Można się podpiąć pod githuba i dla każdej karty przypinać komity. Komentować, ustalać datę zakończenia, przypisywać ludzi do zadań (tu niestety mam ograniczone pole do działania). Możemy też linkować do innych kart z tablicy, podpinać załączniki… a to nie wszystkie możliwości.
Duży plus za to, że jest darmowy i ma aplikację na Androida, także każdy nowy pomysł można od razu dorzucić do odpowiedniej tablicy 🙂